w wersji papierowej: strona 56
w wersji elektronicznej: http://tyzhden.ua/Society/22934
NAWIGATOR | MOJA BIBLIOTEKA
A JUTRO PÓJDZIEMY NA PIECHOTĘ
Książka o tym, że samochody (czyli ich nadmiar) już stanowią problem, który jeszcze można rozwiązać, i o tym co będzie jeżeli tego nie zrobić
Autor: Rostysław Semkiw
Czasem trafiasz do
taksówkarzy, którzy potrafią opowiadać różne historie. Nie ma wątpliwości co do
tego że wielu ludziom podoba się obraz znany z licznych filmów: doświadczony kierowca,
który zna życie jak ulice miasta, którym wędruje. Mi również trafił się jeden
taki taksówkarz. Uparcie przeciskając się przez korki [kijowskiej dzielnicy]
Tatarki, rozważał, jak można by było uregulować ruch uliczny w mieście i dać
możliwość wszystkim jeździć wolniej; jak (kulturalniej!) mają zachowywać się
kierowcy; czego ich w tym celu mają uczyć w szkołach nauki jazdy i jak
poprawnie mają funkcjonować światła i policja drogowa! Nie wiedział o książce
Pisla Awtomobilizmu (After the Car), ale jej autorzy, Kingsley Dennis i John
Urry dobrze znają się na problemach naszego taksówkarza, jak również na problemach
taksówkarzy z Singapuru, kierowców z Nowego Jorku czy też turystów
samochodowych z całego światu.
Jeżeli czytelnik jest zaciętym
automobilistą, polecam czytać w/w książkę począwszy od rozdziału drugiego — i na
nim skończyć. Jest on dumnie zatytułowany „Stulecie Samochodu” i mieści
niesamowitą ilość ciekawych faktów z historii samochodowej i w końcu doprowadza
czytelnika do wniosku, że mimo wszystko, grono miłośników swobody i szybkości, prawdziwych
„macho samochodowych” nigdy nie wyrzeknie się swych wartości. Autorzy próbują
temu zaprzeczyć, jednak retoryka ich tu wyraźnie zdradza. Rozdział ten to oda dla
kultury samochodowej.
Jeżeli jednak szanowny
czytelnik nieroztropnie zaczął od pierwszego rozdziału, który ma zupełnie
niepoetycką nazwę „Zmiana klimatu”, to do patosu prześwitującego z następnych stron
książki będzie musiał ustosunkować się
sceptycznie. Posługując się słownictwem autorskim, nie będziemy mogli
delektować się autopią pamiętając o możliwości autogedonu.
My, jako cywilizacja światowa,
naprawdę mamy problem: lubimy dynamikę, przytulność, estetykę, co ich daruje
nam samochód i nie mamy zamiaru z tego rezygnować. Cała geopolityka skierowana
jest na prolongatę cywilizacji samochodowej. Osmanie pędzili do wypraw
militarnych przez swoje pożądanie zwiększenia swoich haremów; imperia
współczesne wabi ropa naftowa. Samochód ją przerabia na prędkość,
niepowstrzymany zaś ruch zmienia się na wolność. Cywilizacja technokratyczna
prowadzi nieustanną wojnę, żeby osiągnąć swój cel. Problem polega na tym, że
ropa naftowa się kończy, atmosfera podgrzewa się, zawartość węglu wzrasta…
Jutro pójdziemy na piechotę — co do tego nie warto mieć wątpliwości.
Co prawda, Pisla
Awtomobilizmu to książka optymistyczna: następne rozdziały przekonują, że problem
ten jest jednak do załatwienia. Radzę jednak pominąć rozdział trzeci, w którym
postrzegamy naprawdę poststrukturalistyczne rozważania na temat systemowości sieci
oraz w sprawie innej maszynerii logistycznej. O wiele bardziej interesujące są
rozdziały czwarty i piąty, gdzie autorzy demonstrują alternatywne podejścia:
chodzi tu o technologie energooszczędne oraz alternatywne źródła energii,
stosowanie nowych materiałów oraz doświadczenie z dziedziny cyfrowego
zarządzania potokami transportowymi w celu oszczędności energetycznej. Ciekawie
również będzie dowiedzieć się o deprywatyzacji pojazdów, jak można zmniejszyć
obciążenie węzłów transportowych itp. W szóstym rozdziale czytamy o skutecznych
doświadczeniach założenia „miast przyszłości” — nowych autonomicznych,
energetycznie niepodległych, o niskim poziomie konsumpcji węgla. Poza tym że
powodują zmniejszenie spożycia surowców (ponieważ pracują na odnawialnej energii
słońca, wiatru i wody), one też będą radykalnie zapobiegać zwiększeniu emisji
CO2, co ma zatrzymać ocieplenie globalne. Pytanie polega na tym, czy
potrafimy przenieść się do takich bezpiecznych i oszczędnych polisów, zanim
megapolisy zeżrą naszą cywilizację od wewnątrz. O tym mowa w ostatnim, siódmym
rozdziale „Scenariusze”.
Książka Dennisa i Urry skłania
do myślenia i zwątpienia. Podsumowując, dochodzimy do dylematu: albo już
dzisiaj mniej jeździmy, palimy mniej ropy, mniej podgrzewamy subtelną atmosferę
(po czym niedługo przenosimy się do ekomiast przyszłości, gdzie dobrowolnie chodzimy
na piechotę), albo dalej palimy ropę naftową i niedługo będziemy wymuszeni
chodzić pieszo.
Pisla Awtomobilizmu pozostawia wrażenie dwuznaczne. Wydaje się, że jest to kolejna
próba uratować świat, który nie chce być uratowany. Pozostaje spodziewać się na
to, że książkę tę przeczyta nie tylko mój znajomy taksówkarz, a również ci
szanowni panowie, od których zależą odpowiednie decyzje. I wtedy – jeżeli za
trzy lub cztery dziesięciolecia kijowskie mieszkania żywić się będą energią
elektryczną od baterii słonecznych Obołoni oraz farm wiatrowych Darnyci –
chociażby z rzadka będziemy mieli okazję znów usiąść za kierownicę i poczuć
zalety szybkości auta. Co prawda, nie wykluczone, że silnik tego auta pracować
będzie na biogazie ze śmieci wyniesionych przez nas do pojemnika przedwczoraj.
Немає коментарів:
Дописати коментар